Drogi Rodzicu, musisz wiedzieć, że CZYTANIA można nauczyć
się tylko przez CZYTANIE. Tę oczywistą prawdę nie zawsze
sobie uzmysławiamy. Proszę, przemyśl, w jaki sposób Twoje
dziecko jest zachęcane i wdrażane do czytania i do obcowania
z książką.
• Własnym przykładem pokazuję dziecku, że czytanie sprawia
mi przyjemność i jest to ważna czynność w codziennym rozkładzie
dnia. Dziecko widzi, że czytam systematycznie. Staram
się przeczytać codziennie choćby kilka stron książki.
• Zapewniam dziecku kontakt z książkami od najmłodszych lat. Dbam o to, by w domu były
książki dla dziecka odpowiednie do jego wieku.
• Pomagam dziecku rozumieć rysunki w książkach, zachęcam do mówienia, co dzieje się na
obrazku. Już od wieku przedszkolnego zachęcam je, aby opowiedziało obrazek i usłyszany
tekst oraz podało swoją interpretację.
• Pomagam dziecku zrozumieć, na czym polega czytanie przez uważne obserwowanie
i pokazywanie paluszkiem linijek tekstu czy podpisów do obrazków.
• Codziennie przez około 20—30 minut czytam dziecku książkę, by je przygotować do uważnego
uczestniczenia w zajęciach w pierwszej klasie.
• W trakcie czytania rozmawiam z dzieckiem o przeczytanym fragmencie książki — sprawdzam,
czy dobrze zrozumiało treść i słownictwo, zachęcam do zadawania pytań na temat
treści, wyjaśniam niezrozumiałe słowa, pojęcia i w ten sposób rozwijam jego myślenie.
• Zwracam uwagę dziecka na ilustracje, ich związek z treścią i proponuję, aby samodzielnie
ilustrowało czytaną mu aktualnie książkę według swoich pomysłów i wyobraźni. Zachęcam
je, aby wyrażało swoje emocje, interpretując treść, ilustrując przeczytany tekst.
• Razem z dzieckiem odgrywam role bohaterów przeczytanego fragmentu książki, wykorzystując
do tego maskotki lub pacynki. Tego rodzaju zabawy mają znaczenie psychoterapeutyczne,
służą odreagowaniu przeżytych emocji.
• W trakcie czytania zachęcam dziecko do opowiedzenia dalszego ciągu historyjki, aby wzbudzić
w nim chęć do dalszej lektury oraz sprawdzenia, czy jego przewidywania się sprawdzą.
• Zachęcam dziecko do uczenia się na pamięć krótkich wierszyków i rymowanek, a także
pomagam mu je zapamiętać przez powtarzanie w różnych sytuacjach, na przykład na
spacerze.
• Uczę dziecko szacunku do książki — wspólnie sprawdzamy czystość rąk przed wzięciem
książki, używamy ładnej zakładki, zawsze odkładamy książkę na półkę itp. Książkę traktujemy
jak naszego „dobrego przyjaciela”.
• Zwracam uwagę na to, czym dziecko szczególnie się interesuje, na przykład zwierzętami,
sportem, fantastyką, aby do jego pasji dobrać odpowiednią literaturę.
• Zapoznaję dziecko z miejscami, gdzie można książkę lub czasopismo dla dzieci wypożyczyć
bądź kupić. Wyjaśniam w ciekawy sposób, jak powstaje książka.
• Wskazuję dziecku korzyści z czytania — poznawanie ciekawostek, poszukiwanie informacji,
sposób na ciekawe spędzenie wolnego czasu.
• Zachęcam dziecko do czytania książek innym — młodszemu rodzeństwu, dziadkom.
• Zachęcam dziecko do tworzenia własnych opowiadań, wierszyków i ilustracji, oferuję pomoc
w zapisywaniu wymyślonej treści.
• Ukazuję dziecku, że umiejętność czytania jest niezbędna w codziennych sytuacjach. Pokazuję
dziecku: przepis na zrobienie kisielu lub ciasta, rozkład jazdy pociągu w Internecie,
nazwiska i numery telefonu do znajomych w telefonie, przepis prania z metki na sweterku,
datę i imiona z kalendarza itp.
• Sukcesywnie zapoznaję dziecko ze słownictwem dotyczącym książki (wprowadzam takie
słowa jak: tytuł, autor, spis treści, numer strony, ilustrator, rozdział, bohater).
• W miarę dorastania dziecka pokazuję mu różne formy publikacji: czasopisma, słowniki,
leksykony, encyklopedie, mówiąc o ich przeznaczeniu i sposobie korzystania. Uświadamiam
mu, że w niektórych wyszukuje się tylko potrzebne informacje, a inne czytamy „od
deski do deski”.
• Zaznajamiam dziecko, w jaki sposób i gdzie poszukiwać potrzebnych informacji w publikacjach
książkowych oraz w Internecie.
POWODZENIA !!!
Samodzielny wyjazd dziecka na obóz to dla wielu rodziców upragniona chwila. Przy całej miłości do naszych dzieci wiemy przecież, jak bardzo obciążające bywa ich wychowywanie. Jest to też czas stresu i obaw – czy moje dziecko sobie poradzi, czy to nie za wcześnie, czy jest gotowe? Spróbujmy odpowiedzieć na kilka ważnych pytań, które pojawiają się w głowach wielu rodziców, kiedy przychodzi czas decyzji o pierwszych samodzielnych wyjazdach juniora.
Kiedy dziecko jest gotowe na samodzielny wyjazd na obóz lub kolonie?
Najprostsza odpowiedź na to pytanie brzmi: kiedy samo nam to powie. Wiek dziecka nie jest tu żadnym kryterium. Zdarzają się dzieci, które na pierwszy samodzielny obóz jadą w wieku sześciu – siedmiu lat i świetnie się na nim czują, ale są też takie, które nigdy się nie zdecydują na wyjazd bez rodziców. To jest – jak podkreślają psycholodzy – również kwestia charakteru dzieci, nie tylko ich dojrzałości. Dokładnie tak samo zachowują się przecież dorośli: jeden wybierze wakacje z paczką przyjaciół w nadmorskim kurorcie, drugi samotnie powędruje górskimi szlakami. Jeśli dziecko nie chce samo wyjechać, to nie znaczy, że dzieje się z nim coś złego. Praktyka pokazuje, że większość dzieci w pewnym momencie stanie się gotowa do wyjazdu. Ważne tylko, żeby tej decyzji na siłę nie przyspieszać.
Uczmy dzieci samodzielności
Rodzice nie powinni wywierać presji. Jeśli dziecko mówi „nie” – to oczywiście możemy rozmawiać, ale nie nalegajmy, być może za rok będzie bardziej gotowe i chętne do samodzielnego wyjazdu. Możemy natomiast stworzyć dziecku warunki wspierające gotowość do takiej przygody. Przede wszystkim wzmacniać jego samodzielność. Jeśli nie pozwalamy dziecku na samodzielne wyjścia z domu, to nie ma ono szansy przekonać się, jak to jest, gdy nie ma przy nim mamy czy taty. Dlatego pozwalajmy (z zachowaniem zdrowego rozsądku) na samodzielność wyjścia do sklepu, na plac zabaw, w odwiedziny do kolegów. Pozwólmy na samodzielną eksplorację świata.
Dobrym pomysłem jest również nocowanie poza domem: u kolegi czy koleżanki, u babci itp. Jeśli dziecko nie płakało, ale wróciło rozpromienione i oznajmiło, że chce jeszcze raz, jest to dobry prognostyk na przyszłość. A bardzo skutecznym katalizatorem decyzji o samodzielnym wyjeździe jest zielona szkoła. Junior wyjeżdża w towarzystwie dzieci, które zna, z panią nauczycielką, która zapewni mu poczucie bezpieczeństwa. I nawet jeśli ma obawy przed wyjazdem, kontekst społeczny („przecież jedzie cała klasa, więc nie będę się wyłamywać”) sprawi, że dziecko samodzielnie przełamie swój lęk. A potem przekona się, że świetnie sobie poradziło bez mamy i taty.
Bo będzie mi tam źle…
To co nieznane często budzi obawy – nie tylko u dzieci, dorośli przecież też znają ten stan. Dlatego jeśli dziecko się boi, że “sobie nie poradzi”, albo że “będzie mi tam źle”, warto spróbować te lęki oswoić. Możemy zapewnić dziecko, że będziemy codziennie rozmawiać przez telefon lub obiecać, że jeśli dziecku rzeczywiście będzie źle, to je zabierzemy do domu. Możemy dokładnie opisać rytm dnia i pokazać, co się będzie na wyjeździe działo. Junior nie zawsze potrafi nazwać swoje lęki, więc chodzi o to, żeby w trakcie rozmowy je zwerbalizowało. Pomagajmy mu znaleźć słowa opisujące te lęki. Taka rozmowa może okazać się bardzo pomocna. Ale pamiętajmy – nie naciskajmy i uszanujmy, jeśli mimo naszych zapewnień i oswajania lęków dziecko nie będzie chciało wyjechać.
Nie pchajmy na głęboką wodę
Wielu rodziców kusi, żeby w dziecku przełamać opór siłą. „Przecież ja w jego wieku jeździłem na obozy i byłem zachwycony!” Rozwiązania siłowe, jak w wielu innych kwestiach, tak i tutaj, nie są dobrym sposobem i mogą skutkować wieloletnią niechęcią do samodzielnych wyjazdów. Poza tym w ten sposób psujemy dziecku wypoczynek. Okres, który ma się kojarzyć z relaksem i zabawą, wypełnia się stresem. W rezultacie dziecko wróci do domu wyczerpane.
Dobre rozwiązania na dobry początek
Doświadczeni organizatorzy obozów dla dzieci rozumieją lęki juniorów i obawy rodziców. Specjalne kolonie dla najmłodszych są prowadzone nieco inaczej, niż obozy dla starszych dzieci. Ich specyfika powinna być dostosowana do potrzeb 7-8 latków, z odpowiednio dobraną kadrą, która jest gotowa pomagać swoim podopiecznym w większym stopniu, niż to się dzieje na obozach dla starszaków.
A jeśli dziecko wróci rozczarowane?
Nawet najlepiej zorganizowany obóz może okazać się z jakichś powodów nieprzyjemnym przeżyciem. Wtedy rolą rodziców jest pomóc dziecku znaleźć i nazwać emocje, które się w nim zrodziły – frustrację, złość, smutek, tęsknotę – oraz znaleźć ich przyczynę. Nieudany obóz jest także doświadczeniem życiowym, które może czegoś nauczyć. Wszystko zależy od sposobu, w jaki rodzice pozwolą dziecku przeżyć tę sytuację. Jeśli powiedzą: „widzimy, że to była dla ciebie trudna sytuacja”, to dziecko będzie w zgodzie z własnymi uczuciami, będzie też świadome tego, że miało prawo źle się czuć. Jeśli zaś usłyszy: „weź się w garść, przecież jesteś już duży, przecież inni nie narzekają”, będzie miało poczucie, że to z nim coś jest nie tak. I wtedy mogą zacząć narastać problemy, może nastąpić wycofanie, zamknięcie się w sobie, tłumienie emocji czy brak otwartości na kolejne doświadczenia.
Wybierając obóz dla dziecka, które zdecydowało się na samodzielny wyjazd, upewnijmy się, że powierzamy je doświadczonemu organizatorowi cieszącemu się dobrą opinią wśród tych, którzy skorzystali z jego oferty.
Jeśli junior dziś jeszcze nie jest gotowy na samodzielny wyjazd – nie naciskajmy. Ale warto rozmawiać i oswajać temat, bo taki wyjazd, kiedy nastąpi w zgodzie z gotowością dziecka, ma bardzo dobry wpływ na jego rozwój społeczno-emocjonalny. Dzieci mogą tu wykazać się ukrytymi dotąd zdolnościami, poznać swoje mocne strony inne, niż na co dzień, zweryfikować swoje społeczne kompetencje w nowej grupie.
Co to jest OK zeszyt ? Zobaczcie krótki filmik :)
Jak wybrać pióro dla dziecka ? Poradnik: KLIKNIJ TUTAJ :)
Po co przekąska do szkoły ?
Drugie śniadanie nie może być bardzo sycące i kaloryczne, bo wówczas maluch straci apetyt na obiad.Uczniowie klas 1-4 powinni spożywać codziennie około 2400 kcal podzielonych na 5 posiłków, z czego drugie śniadanie stanowi 10-15% wartości energetycznej całodziennego jadłospisu. Uczestnictwo w szkolnych zajęciach do duży wysiłek dla mózgu, dlatego drugie śniadanie powinno być bogate w węglowodany złożone, które stanowią podstawowe źródło energii dla organizmu: ciemne pieczywo, kasze, makaron lub inne produkty zbożowe, ale przede wszystkim w warzywa, które oprócz energii dostarczają witamin i błonnika. Gdy dziecko ma dużą ilość zajęć fizycznych, pamiętaj, aby do posiłku dodać więcej białka: serów, chudego mięsa i orzechów.
Nierzadko dziecko dostaje też słodycze i słone przekąski. Pamiętaj jednak, że drożdżówka i chipsy, czy czekoladowy batonik nie są produktami, które zaspokoją potrzeby żywieniowe twojego dziecka. Kombinacja tłuszczu, cukru i soli powoduje, że są one smaczne, ale nic poza tym. W ofercie sklepików szkolnych od tego roku nie znajdziemy już śmieciowego jedzenia – na szczęście dla twojego dziecka. Być może dzięki temu spadnie spożycie tego typu produktów wśród dzieci. Blisko 30% uczniów nie je w szkole posiłku. Odbija się to na ich poziomie energii, koncentracji i wynikach w nauce. Podczas wytężonej pracy, jaką z pewnością jest spędzenie dnia podczas zajęć szkolnych, mózg zużywa duże ilości energii, którą trzeba uzupełniać, jedząc pożywne posiłki. Najlepiej, aby były kolorowe i atrakcyjne. Warto też zainwestować w pudełka śniadaniowe, do których schowasz różne produkty.
http://www.poradnikzdrowie.pl/zywienie/zasady-zywienia/zdrowe-drugie-sniadanie-dla-ucznia-10-przepisow-na-pozywne-drugie-snia_43128.html
Pierwszy
dzień w szkole
Nie
zostawiajmy dziecka samego. Jeśli nie mamy możliwości towarzyszyć
mu w tym dniu, niech idzie z innym członkiem szeroko rozumianej
rodziny (wszystkie ciocie i wujkowie wchodzą w grę - nasza
przyjaciółka, sąsiadka również). Przygotowując dziecko do
szkoły, martwimy się, że sobie nie poradzi, ale nie okazujmy mu
naszych obaw. Jeśli wyczuje nasz lęk, przejmie go na siebie i też
zacznie się bać. Jeśli tak się stanie, trudno nam będzie dziecko
uspokoić. Dlatego musimy być pozytywnie nastawieni, a nasza dobra
energia zachęci malucha do poznania nowego szkolnego świata.
Obserwuj
malucha, zobacz czy znalazł koleżankę, kolegę, czy ma z kim
usiąść w ławce, jeśli nie - pomóż mu, o ile wcześniej nie
zrobi tego nauczyciel. Słuchaj uważnie tego, co mówi wychowawca,
pociecha w swoich emocjach może wszystko zapomnieć. Jeśli to
możliwe, wracajcie z innym uczniem z klasy, niech maluch ma kompana,
z którym będzie wspólnie podróżować do szkoły i z powrotem. W
domu porozmawiaj z nim, zapytaj się, czy mu się podobało, ciesz
się z nim, rozwiej jego obawy, jeśli się pojawią. Przygotujcie
się razem do kolejnego dnia, spakujcie tornister. Umówcie się,
kiedy po nie przyjdziesz do szkoły, spraw aby nowe obowiązki nie
powodowały całkowitej zmiany w życiu dziecka, żeby nie czuło się
zagubione. Powodzenia!
-----
Autor: Anna Kusak
Autor: Anna Kusak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz